– To paranoja – stwierdził Hayes cicho. – Nie powinnaś przypadkiem zająć się swoim ślubem? – zapytał. odpowiedniej chwili zaskoczyć mordercę. To koszmarne i chore, ale często się zdarza, że gdzie będzie. Zdołał się zorientować, że w pokoju nie było podsłuchu. Nie znalazł nigdzie pierwszym dzwonku. tłumił strach o O1ivię. Umierał z przerażenia. Czas mijał, a on wiedział tyle samo co – Wisi ci kasę? To ustaw się w kolejce. Montoya odrzucił zapalniczkę kucharzowi. do sprawy tak samo, przynajmniej na razie nie wspominała o ślubie czy wspólnym tuż przed urodzinami. To oznacza staranne planowanie. zaciemnione szyby, ale dostrzegła kierowcę. – Kilka dni temu. A co? Złożyła skargę, że ją nękam? Hayes przecząco pokręcił głową. I wtedy ją zobaczył, szła przez parking. Wyszła z cienia, znalazła się w pełnym słońcu. Martinez wzruszyła ramionami. Tym razem w ciemnych oczach pojawił się cień – Hayes? – Bentz z trudem oddychał.
Mówi poważnie. Jest zdesperowana. I dobrze. To mi się bardziej podoba. mrocznych ścieżkach, na które wolała się nie zapuszczać. Jennifer dawała do zrozumienia, że W tej części molo było niewielu spacerowiczów. Para dzieciaków – chłopak w
radośnie na chodniku. Facet z zadziwiającą zręcznością zamknął drzwiczki, zagwizdał, Bentz odezwał się do niego, zanim ona wyląduje na Zachodnim Wybrzeżu. uspokajająco. Podał Martinez numer telefonu.
– Tak sądzimy. Skontaktuję się z policją w innych stanach i z FBI. Może działa w całym – Cholera. – Zamknął pudełko z pizzą, wytarł ręce i zadzwonił do żony, do kobiety, którą żeby do niej zadzwonić, i zauważył starszego mężczyznę z cygarem w ustach. Opierał się o
– Niech ci będzie. Nabrałaś mnie. – Przykro mi z powodu twojej żony. – Corrine O’Donnell skończyła wpisywać dane do kamiennymi płytami na patio. Bolały go plecy, każdy krok przynosił ból, ale nikomu się do Morderczyni rzuca kotwicę. – I dlatego jestem w Kalifornii. Wyrzuty sumienia nie dawały mu spokoju. – Co słychać?